...najlepiej iść na zakupy.
Przyznaję bez bicia, że w ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach, czułam okropną niechęć do pisania. Pod koniec zimy musiałam bowiem w krótkim czasie wyprodukować 60-stronicowe dzieło, które nie dość, że musiało mieć solidne podparcie w publikacjach naukowych, to jeszcze prezentować miliony wyników moich własnych badań. Ech, wesoło było. Do dziś na myśl o klikaniu w komputerze merytorycznie składnych zdań robi mi się słabo. Ogromnie brakuje mi odpoczynku.Wprawdzie udało mi się po całym zamieszaniu wyjechać na chwilę do wytęsknionej Szwecji, ale... no właśnie, to była tylko chwila, a powrót do Polski oznaczał, że zabawa zaczyna się na nowo, a człowiek jest nie tylko nadal zmęczony, ale jeszcze jakby mniej optymistycznie nastawiony do życia. Co dalej? Jak żyć, panie prezydencie? Oczywiście - trzeba być twardym nie miękkim, ciągnąć wózek do przodu, wszak świat sam się nie uratuje przed kiepskiej jakości tekstyliami... ;)
W ostatniej Burdzie zawiesiłam oko na spódnicy ołówkowej z bawełny o imponującym wzorze. Model z kieszeniami i za kolano, idealny dla nowej, lepszej Aire.
Zapragnęłam radosnej tkaniny na taką właśnie spódnicę. Choć zakupy szmatek też jakby straciły ostatnio blask i czar, to jakoś zebrałam się w sobie i poszłam do Jazz&Silk. Choć w Burdzie motyw na spódnicy to na 99% druk, szukałam raczej ładnego żakardu. Znalazłam, tylko po usłyszeniu ceny lekko zasłabłam. Ale popatrzcie na te wielobarwne niteczki wątku wystające z krajki. Tyle różnych kolorów skomponowanych w jednym wzorze! Każdy szczegół motywu to kilkadziesiąt ruchów mechanizmu podnoszącego odpowiednie nitki osnowy i drugiego wprowadzającego nitki wątku. Prawdziwe rzemiosło, tylko że przemysłowe.
Model B tej spódnicy, tym razem z tkaniny jednobarwnej, ukazał urocze zakładki z przodu. To oznacza, że być może kupiłam za mało materiału. :D Ech.

Gdyby jeszcze ktoś przyszedł i odrysował mi wykrój z arkusza... no dobrze, sama odrysuję. :)
Tkanina jest przepiękna! A spódnica będzie zjawiskowa :). Mam nadzieję, że się szybko zmobilizujesz :).
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję... :) Nawet dekatyzację już zrobiłam.
UsuńJa poluję na materiały w lumpkach i czasami trafiają się świetne okazje:) Ale Twój materiał jest super:) Czekam na spódnicę:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKażde źródełko pozyskiwania szmatek jest godne uwagi. Mam z lumpka kilka tkanin.
UsuńZapowiada się magicznie. Materia niesamowita. Czekam na kolejną odsłonę.
OdpowiedzUsuń