Uszyłam sobie sukienkę.
Dres, jaki jest, każdy widzi. Za każdym razem, kiedy widzę ubrania z dzianiny dresowej, dziwię się, że można pomyśleć o nich jak o eleganckich. Przecież rozciąga się toto, mnie, defasonuje w mgnieniu oka, jakby pies je zadkiem prasował ;) Tak, wiem, że jest wiele firm próbujących wznieść je do rangi niemalże haute couture, ludzie się nawet na to nabierają, ale to nadal jest i pozostanie dresem. Przynajmniej w oczach mojej skromnej, marudnej osoby.
Z okazji Gwiazdki kupiłam sobie w ulubionym łódzkim sklepie 1,8m dresówki. Trzeba przyznać, że jakościowo jest naprawdę w porządku, gruba i mięsista, od razu wiadomo za co się płaci. Pierwotnie miała być w kolorze bordowym, ale takiego nie było, więc wraz z przemiłym sprzedawcą komisyjnie wybraliśmy szmaragdową zieleń. To właśnie lubię w tym sklepie - można sobie pogawędzić i do tego uzyskać fachową pomoc.:) Kiedy zastanawiałam się nad potrzebną ilością materiału, pan wziął miarkę krawiecką i po prostu zmierzył mnie, dodał długość rękawów i wyszło 1,7m. Od siebie dodałam 10cm na wszelki wypadek, ale potem się okazało, że niepotrzebnie. Wyliczenia pana były lepsze. :)
A sukienka wyszła tak. No, taki dres wyszedł. Na oko piżamowaty:
Wybrałam wykrój Papavero, model 0674. Podobała mi się góra dopasowana zaszewkami, dół już mniej, ale za to miał wartość dodaną w postaci kieszeni. Zapłaciłam, ściągnęłam na dysk, wydrukowałam, posklejałam kartki... i się zaczęło:
- w oryginale przód jest krótszy niż tył, wyrównałam go i zrobiłam długość sukienki tuż za kolano;
- dekolt z tyłu był większy niż z przodu, uznałam, że wygląda to dosyć głupio (bo jak już dekolt z tyłu ma być większy, to niech będzie naprawdę większy, a nie takie nie wiadomo co) - spłyciłam tył i pogłębiłam z przodu;
- długość tyłu do pasa była zadziwiająco duża, jak na wykrój na 162cm - musiałam skrócić aż o 2,5cm;
- zaszewka piersiowa celowała mi w dekolt a nie w szczyt biustu - obniżyłam o 2cm, przy okazji pogłębiłam ją o te 2,5cm, które miałam w nadwyżce po skróceniu tyłu;
- przedłużyłam rękawy do nadgarstka, krótsze wyglądały niechlujnie;
- zdziwiłam się nieco widząc podkrój pach, bo wydawał się nieco mały; powiększyłam je lekko tak, aby nie musieć mocno modyfikować główki rękawa.
- i od bioder w dół zwęziłam boki, bo robiły się jakieś dziwne dzioby pod kieszeniami, jakby najszersza część bioder miała przypadać dopiero 30cm poniżej pasa. Myślałam, że przystębnowanie worków kieszeniowych do przodu pomoże, ale było jeszcze gorzej.
Moją osobistą traumą bez związku z jakością szablonu było przyszywanie plisy do dekoltu. Zawsze mam problem z dobraniem odpowiedniej jej długości i szerokości. Mam jedną sukienkę, która leży nieskończona już chyba drugi rok i czeka tylko na wykończenie dekoltu. Ta tutaj miała wyjątkowe szczęście, że nie straciłam do niej cierpliwości i uparcie szyłam, prułam i upinałam na nowo. Żeby istniał prosty wzór na wyliczenie długości plisy... niestety, rozciągliwość materiałów jest zbyt nieprzewidywalna. :(
Ogólnie jednak jestem całkiem zadowolona. Na człowieku sukienka nie wygląda źle, można nosić i ludzie nie odwracają wzroku. ;)) Niestety pachy są naprawdę wysokie, czuję szew podczas noszenia, nie jest to może nieprzyjemne, ale jakieś takie wkurzające. Jeśli będę cokolwiek szyć z tego wykroju, obniżę pachy może nawet o 1,5cm. Nie będę się wypowiadać, czy wykrój jest dobry czy zły i czy warto za niego zapłacić (w zależności od wybranej opcji koszt wykroju to maksymalnie 12zł). Macie powyżej listę modyfikacji - oceńcie sami, co jest kwestią konieczności dopasowywania do indywidualnych cech figury a co błędem konstruktora. Ja sama nie wiem. Długość tyłu do pasa jest na pewno dziwna. Pachy - w dużej mierze to chyba po prostu wizja konstruktora, podobnie jak luzy, dekolty i wykończenia.
P.S. Uprzedzając pytania - całość uszyłam na maszynie. Z owerlokiem wszystko w porządku, nie chciało mi się tylko go wyciągać...
Co do pach, to papavero chyba we wszystkich wykrojach ma je dość wysoko, gdzieś chyba nawet się do tego przyznawali, że tak po prostu robią. Plus wąskie (za wąskie dla większości) rękawy. Jakoś ostatnio mi z nimi nie po drodze, do tego stopnia, że w szufladzie leży wykrój czekający na sklejenie, a ja nie pamiętam nawet co to za model ;)
OdpowiedzUsuńA możliwe, że też gdzieś o tym czytałam, tylko po uszyciu pierwszej rzeczy z Papavero, która wyszła bardzo dobrze, zapomniałam. :) Zdziwiłam się, bo zawsze wydawało mi się, że w stosunku do tułowia mam dosyć cienkie ramionka i nic nie powinno mi się wbijać pod pachę. Może będzie dobrze, nosiłam sukienkę dziś cały dzień i nie narzekałam na dyskomfort, może się uleżała. :)
UsuńWchodzę na papavero czasami ale z szyciem dopiero zaczynam i nic jeszcze nie pobrałam:) A na razie szukam overlocka z drabinką co wydaje się trudne bo o większości overloków walizkowych słyszę źle. A juz najgorsze są polskie składane w chinach. Sukienka ciekawa. Fajna bluza - płaszczyk by z tej dzianiny wyszła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoże sięgnij po wykrój z Ottobre, jest dużo sukienek z dzianiny, bo drukowanie, klejenie wykroju i przerabianie dosłownie w każdym miejscu może zdenerwować (delikatnie mówiąc) Z pliską jak widać poradziłaś sobie świetnie,sukienka jest bardzo fajna. Ania
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z Ottobre.
Usuń