poniedziałek, 19 września 2016

Spodnie w ciapki


Dzisiejszą sesję zdjęciową sponsoruje Jimbo^^ 




Jimbo praktycznie zawsze towarzyszy mi podczas zdjęć domowych, więc pomyślałam sobie, że zaaranżuję fotkę z nią i z nowym moim wytworem. Piesunia jednakże zrozumiała moje intencje po swojemu i wyszło jak wyszło. Szmatka pod jej zadkiem to moje najnowsze spodnie:




Konsekwentnie unikam konstruowania spodni na siebie, bo akurat mój tyłek nie odbiega jakoś mocno od ogólnie przyjętych standardów rozmiarowych i wykroje z Burdy sprawdzają się całkiem nieźle. I tym razem postanowiłam skorzystać z gotowego wykroju. Spodnie model 110 z Burdy 4/2014 były jednakże pewnym odejściem od strefy komfortu, w jakiej się zazwyczaj poruszam. Po pierwsze, nie są legginsami. ;) Po drugie, mają zapięcie z boku a ja jestem fanką suwaków umieszczonych centralnie. Ale karczek i zakładki wyglądały bardzo obiecująco na papierze, więc długo się nie wahałam.




Tkanina to czysto bawełniany żakard, bardzo przyjemny w obróbce. Kupiłam go na Allegro i chyba opisany był jako wzorzysty dżins... więc byłam przygotowana na materiał o splocie skośnym, który wzór ma nadrukowany na prawej stronie. Zaskoczenie było jednak pozytywne, bo żakard jest nieporównanie szlachetniejszy, no i umożliwia wykorzystanie obu stron. Dzięki temu, kiedy podwinę nogawki, mankiety nie straszą gołą bielą.






Wszywanie suwaka krytego po łuku nie jest najcudowniejszą czynnością pod słońcem, szczególnie gdy najpierw wszywa się suwak a dopiero potem zamyka szew. Wiem, że wiele osób tak szyje i autorytety też radzą tak robić, więc próbowałam i ja, ale wolę zdecydowanie montować suwak do gotowego szwu. Poza tym nie jestem pewna, czy nie wolałabym w tym miejscu zwykłego suwaka.




Normalnie krawędzie paska zawijam do spodu, tutaj nie chciało mi się męczyć, więc obrzuciłam je tylko i puściłam na wierzch. Nie jest to najpiękniejsze wykończenie, ale dzięki temu spodnie opuściły stos "do zrobienia". ;)  Najwyższy czas, bo chyba lato mija? Prawdopodobnie będę je jeszcze poprawiać, bo szew siedzeniowy wydaje się za długi i trochę psuje układanie się zakładek, ale paska już na pewno nie ruszę. Jak to ostatnio mówią w reklamie? Nie musi być perfekcyjnie, żeby było idealnie. ;))





8 komentarzy :

  1. Takiego przeznczenia nowych spodni to jeszcze nie widziałam, ale w końcu człowiek uczy się całe życie a psiak i tak zrobi co zechce ;) Fajne te portki na karczku. Oj ja też nie lubię wszywać zamka na boku spodni czy spódniczki, no ale czasem trzeba. Fajne te portki na karczku. Dla mojej figury byłby to dość ryzykowny fason ze względu na zakładki, ale podoba mi się. Chętnie zobaczyłabym je w użyciu na modelce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznać, że fason poszerza biodra. Mam nadzieję, że je niedługo założę i znajdzie się ktoś, kto zrobi fotkę. Jimbo ewidentnie miała własny pomysł na ustawkę, no ale nie mogę jej winić, starała się jak mogła :))

      Usuń
  2. Wow, bardzo ładnie się wzór prezentuje na tym modelu. A odszyte są bardzo ładnie, nie masz co się tym przejmować

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, potrafię się czepiać o szwy przesunięte o pół milimetra... jeśli mam cokolwiek kończyć w normalnym czasie, to muszę przystopować z tym wariactwem. Tu chciałam zrobić lamówki - szkoda czasu, takie obrzucenie jakie jest, też będzie solidne. No, powtarzam to sobie jak mantrę :D

      Usuń
  3. Bardzo fajne, chociaż fason zdecydowanie nie na moją figurę :) A co do zamka to pierwsze słyszę, żeby wszywanie przed zszyciem szwu było tą preferowaną metodą. Obie mają swoich zwolenników :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcia wyglądają bardzo obiecująco. Szkoda że nie ma zdjęć na żywym ciałku.

    OdpowiedzUsuń