środa, 10 sierpnia 2016

Łódzkie popołudnie





Kiedyś Łódź wydawała mi się brzydka, szara i smutna, ale usłyszałam radę, żeby spacerując ulicą patrzeć do góry a nie na chodnik, czy odrapane partery domów. Spojrzałam i zachwyciłam się. Mamy w Łodzi mnóstwo detali, takich jak na zdjęciu powyżej, a kto mimo wszystko woli wpatrywać się w połamane płyty chodnikowe, to cóż, niech ma świadomość, że coś go omija. 

Na Piotrkowskiej jakiś czas temu zamknęli najstarszego w mieście McDonalda. Z zamian ostatnio pojawił się PRL-owski dzbanek z kawą. Ręka do góry, kto miał taki w domu. :) Tutaj kawy jednak nie dają, za to można sobie fotkę zrobić!





Spódnica w drobną krateczkę to moje ostatnie dzieło. Wprawdzie zapał do półkloszowych fasonów już dawno mi minął, ale co tam, od jeszcze jednej takiej spódniczki świat nie umrze w męczarniach. Udało mi się wyrysować ogromne kieszenie, z których jestem bardzo zadowolona, bo pomieszczą dosłownie WSZYSTKO, łącznie z czytnikiem książek w okładce. :D Brzegi wlotów ozdobiłam bawełnianą wypustką ze sklepu i na tym zakończyłam designerskie innowacje w powyższym modelu. Reszta, to stare, sprawdzone sposoby, dół wykończony szerokim podłożeniem ciętym osobno (nadal uważam, że fajnie dodaje objętości bez przerysowania), kryty suwak z tyłu i niezbyt szeroki pasek.

 Urządziliśmy sobie z szanownym małżonkiem mały spacer po mieście, bo ostatnio wiele się zmienia, są remontowane  kolejne kamienice, buduje się dworzec Fabryczna i powstają woonerfy (czylie tzw. miejskie podwórce, ulice z bardzo ograniczonym ruchem samochodowym i rozwiniętą strefą pieszą). Robi się naprawdę miło i strasznie mnie to cieszy.


 Jedyny sklep z tkaninami na Pietrynie, z odpowiednimi dla ścisłego centrum cenami.


Piotrkowska


Wspomnienie przeszłości - reklama Pewexu czyli "Motylek"...


 ... a po drugiej stronie całkiem nowy Artur Rubinstein robi miny bez pianina ^^


Tutaj było ściernisko, ale już nie ma, dorobiliśmy się namiotu ;PP Dworzec Łódź Fabryczna, jeszcze przed otwarciem.


Mamy za to nowe ściernisko, a raczej wielką dziurę po paskudnym hotelu Centrum, z widokiem na o wiele ładniejszy hotel Polonia i absolutnie bajeczną cerkiew. :)


Pod Teatrem Wielkim padłam na chwilę, by potem podreptać w stronę Handrolla, czyli fast fooda z sushi, które zakupiliśmy i zjedliśmy w samym sercu miasta, pod pomnikiem Kościuszki (Kościuszko nie załapał się niestety na zdjęcie portretowe, ha, ha).





3 komentarze :

  1. Kocham takie spódniczki, wygląda świetnie na tle łódzkich uliczek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna spódniczka i extra torebka. Ładnie tam u was.

    OdpowiedzUsuń