Mam słabość do żakardów. Kiedyś kojarzyły mi się źle, nie wiem, możliwe, że spotykałam same paskudne. :) Wydawały się też bardzo zobowiązujące, zbyt poważne i eleganckie. I takie.. obrusowate. ;))) Ale kiedy odkryłam w sobie wewnętrzną sroczkę (ach, mogłabym zaśpiewać z krasnoludami... złoto, złoto, złoto, zło...) i jednocześnie mocne zamiłowanie do pstrokacizny, żakardy przeżywają w moim świecie renesans.
Teoretycznie żakard odnosi się do tkaniny powstałej na krośnie Jacquarda, a dokładnie mówiąc, na krośnie z mechanizmem przesmykowym Jacquarda. Mechanizm ten, w dużym skrócie, zarządza nitkami osnowy podnosząc je w określonej kolejności tak, aby nitka wątku tworzyła na tkaninie określony przeplot. Każda nitka osnowy jest sterowana osobno, dzięki czemu liczba możliwych wzorów do wykonania staje się praktycznie nieograniczona. Wspaniała sprawa, prawda? Teraz - na pewno tak, kiedy osnową możemy sterować komputerowo. ;) Ale początkowo zarządzanie nitkami odbywało się za pomocą kart perforowanych, a przygotowanie takiej karty nie było najlżejszym zajęciem pod słońcem. Wymagało dużej koncentracji, bo każda pomyłka w wybijaniu wzoru skutkowała pracą od samego początku. Istniało nawet osobne stanowisko, patroniarz (patronami nazywano właśnie te karty perforowane), co jest dowodem, że wzorowania nie można było zrobić w przysłowiowym "międzyczasie". Na szczęście pojawił się Polak, Jan Szczepanik, który udoskonalił sposób nanoszenia wzoru i to dzięki jego wynalazkowi właśnie wzory żakardowe zdobyły popularność.
W tkaninach z krosien Jacquarda raport (czyli powtarzalna część wzoru) może być (jest) bardzo duży. Ale w sklepach są tkaniny o drobnym raporcie, takim jak poniżej:
Żakard bawełniany z florystycznym nadrukiem.
Być może do wytworzenia powyższego wzoru wcale nie potrzeba maszyny żakardowej, wystarczyłby klasyczny mechanizm nicielnicowy. Mimo wszystko tkanina nazywana jest żakardem. Bo gdyby sprzedawca nazwał ją po prostu tkaniną wzorzystą (lub drobnowzorzystą), to nikt by się nie domyślił, że nie chodzi o barwny nadruk tylko o fakturę splotów. :) Dlatego dystrybutorzy nie komplikują sobie życia i często stosują nazwy - wytrychy. i nie ma się czemu dziwić, bo identyfikacja tkanin to zło wcielone a wiem o tym, bo sama tej wiosny nad tym pracowałam i dużych sukcesów nie odniosłam... Zresztą nawet tzw autorytety mają odmienne zdania.
Jeszcze jeden drukowany żakard. Groszki na bordowym tle są tak wyraziste, że splot jest prawie niewidoczny, ale po powiększeni zdjęcia zobaczycie roślinne zawijasy. Czemu drukuje się tkaniny żakardowe? Pewnie dlatego, że jest to tani sposób wzbogacenia wzoru w przeciwieństwie do skomplikowanych maszyn tkackich.
Na koniec adamaszek. Przygotowując tekst na bloga, przekopałam podręczniki akademickie i inne książki a na koniec zahaczyłam o źródła internetowe. Jak brzmi prawidłowa definicja? A więc: na pewno jest to tkanina wzorzysta. Czyli żakardowa (prawdziwa żakardowa;)). Zbudowana jest ze splotu atłasowego a tło "ma splot przeciwstawny w stosunku do motywu" (cyt. Janusz Szosland "Podstawy budowy i technologii tkanin"). Aha, i jeszcze kontury wzoru muszą mieć schodkowy kształt! Inne źródło ("Leksykon włókiennictwa") dodaje, że adamaszek może być broszowany dodatkową nitką osnowy lub wątku, co brzmi już bardzo poważnie, ale nie rozwódźmy się nad tym, bo od mętliku w głowie uratuje nas Alison Smith w "The sewing book": adamaszek to tkana bawełna żakardowa z motywem kwiatowym, wykonana z jednobarwnej przędzy. Pasuje? Pewnie tak, bo użytkownika zwykle niewiele obchodzą niuanse wzornicze (czy ktoś mierzy gęstości upakowania osnowy i wątku, żeby odróżnić batyst od fulardu?)
Najpiękniejsze żakardy są niestety bardzo drogie, szczególnie gdy zależy nam na dobrym surowcu (dobry nie oznacza z włókien naturalnych, czasem dodatek syntetyku jest potrzebny dla stabilizacji wzoru). Trzeba liczyć na promocje. :) Na szczęście zdarzają się takie w sklepach, więc raz na jakiś czas możemy zaszaleć. :)
Uwielbiam te Twoje posty "technologiczne". Nie mam zacięcia do poszukiwań i zgłębiania tajników materiałoznawstwa, choć lubię jednak wiedzieć, identyfikować i odróżniać różne rzeczy, dlatego takie bryki są dla mnie idealne.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że też mi się dawniej żakard kojarzył jakoś tak "kanapowo-zasłonowo"? A jeśli już ubraniowo, to tylko ze starymi ciotkami-elegantkami ;-) Moda się zmieniła, to inaczej się też patrzy.
No i wybór jest większy niż kiedyś, łatwiej wyhaczyć coś odpowiedniego na ubranie. :)
Usuń