piątek, 10 lipca 2015

Landrynkowy piątek





Ach, różowy. Kontrowersyjny kolor, jeśli nie jest noszony przez małe dziewczynki. Nie przypominam sobie, żebym się kiedykolwiek nim interesowała na poważnie. Ale ta ciepłoróżowa bawełna z dodatkiem poliestru i lycry i nadrukowanym wzorem paisley wpadła mi w oko natychmiast! Wzięłam więc ostatnie pół metra z myślą, że to całkiem przyzwoita ilość i na pewno coś się z tego uszyje. Zakupu dokonałam dwa lata temu, w zeszłym roku wymyśliłam krótkie spodenki a dziś w końcu je uszyłam. 


 


Okazuje się, że 50cm nie pozwala zaszaleć z fasonem. Wystarczyło na zwykłe gatki na gumkę i dziękujmy opatrzności, że tkanina okazała się bardzo elastyczna, bo miałabym w innym wypadku problem z ładnym wykończeniem zasobożernego rozporka. :))) Nie starczyło również na kieszenie, więc spodenki wyglądają niezwykle prosto. Poza orientalnym nadrukiem nie ma w nich nic wyrafinowanego. ;)




Taka tkanina daje się szyć bardzo komfortowo. Nie jest cienka, ale też niezbyt gruba, elastyczna, ale nie ciągnie się pod stopką. Zachowuje się trochę jak rozciągliwy dżins. Czasem dodatek włókien elastomerowych (takich jak lycra właśnie) sprawia, że stosunkowo trudno przebić ją szpilką, jeśli pojawia się taki problem, to warto wziąć do szycia grubszą igłę, żeby maszyna miała lżej. A przynajmniej dobrze, jeśli igła jest nowa i ostra. ;)

Nie chciało mi się do stębnowania wyciągać grubych nici. Wykorzystałam ścieg potrójny w maszynie, który z daleka ;) wygląda całkiem przyzwoicie. Korzystałam z tego patentu dawno temu (np. w tych spodniach z 2012 roku) i czasem jeszcze do niego wracam, kiedy nie widzę sensu nadmiernego komplikowania sobie życia. Do bardziej zobowiązujących ubrań na pewno wzięłabym ukochane "trzydziestki" Gutermanna, ale te spodenki będą jeździć po godzinach na rowerze - nikt nie zdoła zobaczyć szwu, gdy śmignę koło niego ;)))




Tyle zostało mi resztek. Jestem niesamowicie z siebie dumna. Koszt spodenek - około 6zł (plus robocizna milion, wiadomo ;))).





5 komentarzy :

  1. Jako jawna fanka różu mówię: boskie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też lubię różowy, więc spodenki bardzo mi się podobają :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tkanina na pierwszym zdjęciu niezbyt przypadła mi do gustu. Ale to się zmieniło jak zobaczyłam co z niej zrobiłaś. Spodenki są śliczne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie sądziłam, że róż cieszy się taką popularnością :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie w środku zimy trafić na post o różowych szortach :) słodkie!

    OdpowiedzUsuń