Jeśli komuś podobał się polski Project Runway, to zapewne ogląda również drugą edycję, która aktualnie ma już drugi odcinek za sobą. Niespecjalnie śledziłam wersję amerykańską, więc i wieść o rodzimej nie wzbudziła większej ekscytacji. Owszem, kilka odcinków obejrzałam, ziewałam przy kolekcjach końcowych, zanudziłam się na śmierć sztucznie indukowanymi aferami typu "kto mi schował nożyczki" a załamałam, kiedy nadszedł odcinek, w którym projektanci mieli ubrać figury nietypowe (gośćmi byli Marcin Prokop i Dorota Wellman) i kompletnie się pogrążyli. Okazało się, że osobom aspirującym do grona Chaneli i Diorów najzwyczajniej w świecie brakuje podstawowego warsztatu - znajomości konstrukcji i proporcji. Figura modelki o wymiarach 90-60-90 wiele zniesie - jak choćby brak zaszewek, w końcu tu i ówdzie można materiał podciągnąć, przyciąć, przymarszczyć... W "prawdziwym" życiu podobne triki na dłuższą metę się nie obronią.
Chociaż nie! Jest sposób, żeby odnieść sukces. Oto rady cioci Aire dla początkujących designerów:
- Używaj dzianiny gdzie tylko się da. Ona Ci wiele wybaczy. Szyj proste worki i trzymaj kciuki, żeby nie wpadły w oko osobie z tłuszczykiem na brzuszku. Biedna klientka pomyśli, że moda nie jest dla niej, a tymczasem nie zawinił tu jej nadmiar w pasie, ale Twój brak w głowie. ;)
- Jeśli już musisz użyć nierozciągliwej tkaniny (co za los), to jest na to magiczne słowo: oversize! Ukryj figurę w luźnym płaszczu. Prostokąt na tył, prostokąt na przód i dwa mniejsze na rękawy. Zrób rozmiarówkę do rozmiaru 40, wiadomo, fashionistki nie pozwolą sobie na większe obwody a na większych paniach i tak wszystko wygląda źle. No, ciekawe czemu. ;) Nie szyj spodni, bo polegniesz na dopasowaniu. Szyj spódnice, ale te marszczone, jeszcze byś musiał, niedajpanBóg, dopasowywać do bioder...
- Nie umiesz wszyć paska do spódnicy? Na co komu pasek? Oto kolejne ważne słowo: minimalizm! Im mniej elementów ubrania, tym łatwiej. I taniej i szybciej. Kieszenie nakładane, kurtki bez kołnierzy, haftki zamiast dzierganych dziurek na guziki.
A najlepiej szyć coś prostego, z dzianiny i oczywiście oversize. Proste, prawda? :) Trzy proste słowa-wytrychy. Czy któryś z młodych projektantów jest w stanie wyłamać się z powyższego schematu?
A ja tymczasem postanowiłam spełnić swoje noworoczne postanowienie i właśnie uczę się konstrukcji i modelowania na kursie w Europejskiej Akademii Mody. No, ale nie jestem modelką i muszę się jakoś ubierać. ;P I choć wiedziałam już co nieco na temat konstrukcji, to jednak nauka pod okiem profesjonalisty ma zupełnie inny poziom. Tu wytrychy zmieniają się w pięknie wyrychtowane klucze. ;) Nawet nie sądziłam, że będzie mi się podobać tak bardzo, ale naprawdę jestem zachwycona i gdybym tylko miała więcej czasu, już bym pewnie szyła kilka sukienek i spódnic. Niestety nie mam ani jednego dnia wolnego conajmniej do końca miesiąca, wliczając w to nawet weekendy... ale co się odwlecze...
Doskonale zdefiniowalas polskich mlodych projektantow. Ze świeczka szukac czegos innego niz szary worek z dzianiny 😞. 😊
OdpowiedzUsuńHihi... fajne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńA jak Ci się podoba kurs? On w Łodzi jest prawda? Napisałabyś coś więcej na jego temat, kiedy już go skończysz?
Tak, kurs odbywa się w Łodzi i jest rewelacyjny. Napiszę o nim w kwietniu. :)
UsuńSuper! Dzięki :)
UsuńPięknie zebrałaś słowa-wytrychy młodej polskiej mody... Sama prawda i tylko prawda. Bardzo mi się podoba Twoje ambitne podejście do konstrukcji :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się takie megadopasowany płaszcz z licznymi cięciami, patkami i stębnowaniem, taki wręcz architektoniczny. Żeby go uszyć, muszę popracować. ;)
UsuńOglądałam sezon czy dwa amerykańskiej wersji i przestałam, bo było zbyt grubymi nićmi szyte - te sztuczne dramaty i konflikty, mające podbić oglądalność... Czy ktoś jest w stanie jeszcze w takie sztuczki uwierzyć?
OdpowiedzUsuńSkoro kręcą takie programy, to pewnie jest na nie odbiorca ;|
Usuń