sobota, 16 sierpnia 2014

Sukienka, Która Na Pewno Się Nie Uda(ła)





Ta sukienka miała się nie udać. Bo niby czemu miałaby zrobić mi tę uprzejmość? Od samego początku czułam się podczas szycia podejrzanie dobrze. Wymodelowałam zaszewki piersiowe i zrobiłam szybki muslin, tak dla porządku, bo staram się być dokładną krawcową*. Zwęziłam lekko ramiona. Dół powstał w skandaliczny sposób, przedłużyłam po prostu linię wykroju bluzki i zamknęłam zaszewki, żeby uzyskać linię A. Czułam się tak zajefajna jak Brummig, bo akurat podczytywałam sobie jej bloga :)
A potem okazało się, że nie wiem, gdzie mam talię, a bez tej wiedzy nie wiem, gdzie usadowić szew łączący górę z dołem. W dopasowanym kroju nie ma przebacz - wszystko musi leżeć we właściwym miejscu. Talia została wyznaczona eksperymentalnie poprzez prucie i przymierzanie i okazało się, że jest wyżej o kilka centymetrów. To ci dopiero :)
A na koniec udało mi się wdać suwak kryty w szew z tyłu i utworzyć tym samym malownicze fale na plecach. To wtedy pożaliłam się na Facebooku, że mam tej kiecki dość. ;))) Ale ponieważ I Tak Miała Się Nie Udać, to ją dokończyłam, bo co mi szkodziło.

I tak powstała sukienka, którą sama wymyśliłam i sama zrobiłam konstrukcję. :)






Wiecie - zazwyczaj kiedy szyję, marudzę bardzo mocno; wszyscy moi najbliżsi zaświadczą, że mam ochotę rzucać każdy swój projekt w diabły, bo czuję, Że Się Nie Uda. Ale szycie na podstawie własnych wymiarów daje niesamowity komfort. Źle wszyty suwak czy przesunięcie pasa to drobiazgi, które owszem, psują humor na chwilę, ale za to na mecie po wypięciu ostatniej szpilki mamy ubranie, które PASUJE**. Po przerobieniu lekcji z konstrukcją nawet poprawa gotowych wykrojów będzie szła sprawniej. 
Tylko mierzcie się dokładnie ;)))

* A ponieważ dokładność nie jest moją naturalną cechą, po każdym szwie muszę odpocząć i przemyśleć całe życie, by zmotywować się do kolejnego dokładnego szwu. I stąd gotowe rzeczy pojawiają sięna blogu raz na ruski rok :D
** No dobra, w talii powinnam była jeszcze trochę zwęzić, hmm. 


7 komentarzy :

  1. No ja widzę, że tu wszystko udało się dobrze ;)
    Sama zrobiłaś konstrukcję i od razu tak ładnie - gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Zawsze można by się do czegoś przyczepić ;) Zdecydowanie zostawiłam za dużo luzu w pasie i to widać niestety. ;( A najbardziej jestem w szoku, że szew spódnicy nie krzywi się w żadną stronę, bo robiłam wykrój iście po kozacku ("tu utnę, tam przytnę i jakoś to będzie") ;D

      Usuń
  2. Sukienka świetna, ładnie leży. Ten luz w talii wygląda jakby miał być specjalnie, sukienka wygląda na bardzo wygodną :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest bardzo wygodna, da się na niej jeździć na rowerze :D ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. wielkie brawa! Sukienka wygląda świetnie, a Ty w niej jeszcze lepiej. Też zawsze narzekałam podczas szycia. Ale staram się zmienić podejście. Jakoś łatwiej się szyję, jak ma się do siebie samego rezerwę. Powodzenia i czekam na kolejne tak bardzo nieudane projekty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Mam już zdekatyzowaną bawełnę na kolejną sukienkę, ale oczywiście już zdążyłam nabrać wątpliwości, czy warto się trudzić, Bo Na Pewno itd, itp... cha, cha :D

      Usuń