poniedziałek, 31 marca 2014

Oczopląs





Wróciłam ze Szwecji do Polski i jak zawsze zapragnęłam zmian. Niewielkich, bo czasu mam jeszcze mniej niż jesienią.
To, że tkanina może być obrazem, jest oczywiste nie od dziś. Na świecie projektanci dawno uznali, że tekstylia to idealne płaszczyzny na barwne obrazy i nie szkodzi, że mogą zostać pocięte. Czemu nie? Przecież może w ten sposób powstać nowa, interesująca kompozycja, może czasem nie do końca idealna, ale czy w dzisiejszych czasach nie jesteśmy już zmęczeni szukaniem ideałów?


 


Dwa lata temu włożyłam w ramki tkaninę Svena Fristedta i długo jej pozycja nie była zagrożona, jednakże od chwili kiedy ujrzałam ÄLGÖRT (projekt N Aalto/E Hagman/P Laine), wiedziałam, że ten różowo-żółty las z pokracznymi łosiami musi jakoś zaistnieć w moim domu.

Dziesięć minut roboty i pokój zrobił się weselszy. W sam raz na wiosnę. :)






Połączenie pomarańczów, różów i żółcieni darzę grzesznym uczuciem. Grzesznym, bo dla niektórych takie combo jest nieakceptowalne, trąci kiczem i powoduje niezdrowy oczopląs. Uwielbiam też moją żółtą komodę, którą wyciągnęłam z komisu za gorsze i sprowadziłam do domu nie zwracając uwagi na wymowne spojrzenia rodziny. :) Trudno, nie sprostam gustom wszystkich, ale za to Chopinowi chyba się podoba:




Czyż tkanina nie jest najbardziej wszechstronnym środkiem do upiększania życia codziennego? Po prostu - nie ma jak włókno. ;)


niedziela, 23 marca 2014

Herbata z Teslą na urodziny





W piątek miałam urodziny. Ciężko już zliczyć które z kolei, bo dawno zabrakło mi paluszków. ;) Ale urodziny są fajne. A w tym roku były wyjątkowo fajne, bo dostałam w prezencie porcelanowy kubek z Teslą. :)

Seria "Great Inventors" z (polskiej) fabryki porcelany Kristoff zauroczyła mnie od pierwszego wejrzenia. Klasyczne kształty o wzornictwie mającym kilkudziesięcioletnią historię i bardzo, bardzo nowoczesna, czarno-biała grafika. I złote ucho! Oraz temat przewodni, wprost idealny dla dziewczyny z polibudy. ;) Nie musiałam wiedzieć, że kolekcja zdobyła nagrodę Must Have na zeszłorocznym Łódź Design Festiwal. Musisztomieć było oczywiste.

Oto Nikola Tesla taplający się w herbacie z cytryną:


Autorką projektu jest Kaja Kusztra


Nikola Tesla to był gość! Nie dostrzegamy na co dzień, ile mu zawdzięczamy, a tak naprawdę z efektami jego pracy stykamy się w praktycznie każdym momencie życia.To Tesla przyczynił się do rozpowszechnienia prądu przemiennego, a nikt chyba nie zaprzeczy, że bez elektryczności ciężko obecnie funkcjonować. Ile przedmiotów w domu wymaga podłączenia wtyczki do gniazdka? No właśnie. :)

Ale Nikola nie miał wcale łatwo. Musiał stoczyć ciężkie boje z Edisonem (tym od żarówki... i krzesła elektrycznego), który chciał produkować prąd stały. Edison miał mocny argument w garści - prąd stały jest bezpieczniejszy dla człowieka. Argument tak istotny, że pomijał fakt, iż dystrybucja prądu wymagałaby mini elektrowni na każdym rogu ulicy. To przecież nawet lepiej dla przedsiębiorcy, prawda? ;) Ale jak wyglądałoby miasto? 
Na szczęście Tesla w końcu wygrał. Aby pokazać, że prąd przemienny nie jest taki straszny, zorganizował pokaz, na którym sam wystąpił i pozwolił, by prąd przepłynął przez jego ciało. Przy okazji spektakularnie postrzelał błyskawicami, dzięki czemu do dziś jest znany jako władca piorunów. 

Z Edisonem nigdy się nie polubili... ;D



Krótka ściąga z biografii Tesli z tyłu kubka.


Świętowałam urodziny przy butelce advocata - znalazła się okazja, żeby wypróbować kieliszki wypatrzone w jednym ze szwedzkich secondhandów. :) Truskawki okazały się niezbyt smaczne (ale czy o tej porze roku mogą być dobre?), jednak ogólnie impreza się udała. 

No i wiosna w końcu przyszła! 




Linki:



wtorek, 4 marca 2014

Mały triumf





4,77 

Taką średnią udało mi się zdobyć na studiach w minionym semestrze. Jak na politechnikę to chyba całkiem nieźle? 
Ale ja mam włókiennictwo w sercu i genach - po rodzicach, babci... i teściach. ;)


Mam nadzieję, że to wystarczy za usprawiedliwienie, czemu na blogu było cicho jesienią i zimą...