wtorek, 2 kwietnia 2013

Kieca wiejska kieca miejska...



 


Niezależnie od pogody za oknem i od wskaźnika wzrostu liczby bałwanów w mojej okolicy (całe osiedle wyległo w święta bawić się na śniegu) jestem przekonana, że wiosna przyjdzie. Być może dopiero w lecie. ;)
Póki co, skoro nie można liczyć na kwiaty za oknem, wzięłam się za kwiaty haftowane - czyli pokazywaną już wcześniej bawełnę z wiskozą w kolorze popielatym. I uszyłam zaplanowaną spódnicę:


  


Dawne spódnice ludowe były szyte z prostokątów, suto marszczone w pasie i składały się z wielu warstw. Miały nie tylko spełniać rolę ocieplającą, ale także... utrzymać kobietę w równowadze podczas tańca. A tak - chłopy potrafili okręcić babą tak, że fruwałaby w powietrzu bez odpowiedniego obciążenia! Gdybyście zobaczyli, jak mój tato tańcował z mamą oberka, od razu zrozumielibyście o czym mowa. ;) Ja sama na własnym weselu padłam na ziemię, kiedy kuzyn poprowadził mnie tak, że straciłam rozeznanie, gdzie ziemia a gdzie sufit...
 Tańce ludowe to prawdziwe szaleństwo i lepiej nie wchodzić na parkiet bez odpowiedniego zabezpieczenia. ;)

Ale dziś, kiedy:
- nie planuje się tańcować;
- nie ma się ochoty ani potrzeby nosić wielu warstw, bądź co bądź pogrubiających talię;
- jest się mieszczuchem i potrzebuje ubrań dostosowanych do miejskiego życia;
trzeba pójść na kompromis i przeprojektować dawne wzory podlewając je własnymi upodobaniami.

Uwielbiam marszczenia, ale zazwyczaj wolę, kiedy zdarzają się  w innych okolicach niż pas, dlatego szyjąc długie spódnice, zazwyczaj projektuję karczek, który będzie przylegał do ciała nie dodając przy tym kilogramów. Dodatkowo marszczenie na linii bioder pozwala uzyskać kształty bardziej zbliżone do klepsydry, strój miękko i subtelnie opływa figurę. Same plusy!


  


W tym przypadku skorzystałam z wykroju modelu 122 z Burdy 3/2013. Fason idealnie wpasował się w potrzeby - karczek stanie się bazą niejednej spódnicy, przyda się również body (czyli środkowa część spódnicy). Wykrój kieszeni wzięłam... z innego wykroju, prawdopodobnie spodni. Nie chciałam takich ukrytych w szwach. Zwróćcie uwagę, że nie ma na nich  marszczenia - to kolejny wysmuklający trik. Po prostu jeśli nadmiar tkaniny jest umieszczony we właściwym miejscu, to nie pogrubi.;)

Dolna część w przeciwieństwie do modelu z Burdy nie jest krojona po skosie. Na falbanie miał być w całości ozdobny border wyhaftowany wzdłuż osnowy. Przez ten szczegół okazało się, że 4 metry tkaniny to wcale nie mało - w sam raz, żeby pas był skrojony z jednego kawałka. Po co mnożyć niepotrzebne szwy?
Delikatne zakładki zbierają nadmiar tkaniny i poprawiają układalność całości.


  


W Burdzie suwak jest z boku, u mnie standardowo z tyłu. Wszywam suwaki kryte od dawna i wydawało mi się, że umiem to robić. Tym razem popsułam dwa, zanim udało mi się zamocować trzeci we właściwym miejscu tak, żeby linie szycia zbiegały się w jednym punkcie. Oto zwycięstwo ducha nad materią :


  


Rewelacyjny Burdowy pomysł na wszycie wypustki bezczelnie skopiowałam co do joty. :) Na szczęście udało mi się wyżebrać od teściowej kawałek sznureczka:


  
 
 
I na koniec kawałek wnętrza:
 
 
  


Wrażenia? Bardzo przyjemna robota. Ludowość bardziej w domyśle niż w konkrecie, ale dosłowne kopiowanie nigdy nie wychodzi nikomu na dobre.Zostały mi resztki na fartuch, formy jeszcze nie przemyślałam, wiem tylko, że musi mieć kieszeń mieszczącą czytnik eksiążek.

Rady dla szyjących z haftowanych tkanin:
  • w zależności od rozmieszczenia wzorów zużycie tkaniny może drastycznie wzrosnąć, dlatego lepiej kupować tkaninę z zapasem. Dekatyzacja również może ująć z długości i szerokości i nigdy nie wiadomo ile!
  • hafty potrafią być twarde, ja musiałam zainstalować igłę do dżinsu, nawet igły do stębnowania okazały się za słabe (żadna nie pękła, ale siła przebicia była mniejsza);
  • im gęściejszy haft, tym tkanina cięższa i inaczej się układa - może być bardziej sztywna. Border w mojej spódnicy podwoił ciężar całości, ale też sprawił, że spódnica jest "posuwista" i ładnie układa się podczas marszu. Warto wziąć to pod uwagę i wykorzystać dla własnych korzyści.
  • Lepiej zmierzyć długość ciucha  pięć razy jeśli zależy nam, żeby haft był zachowany w całości. Ja zmierzyłam raz i kieca na razie nadaje się tylko do obcasów. Ale nic to... zawsze jest powód, żeby kupić nowe buty :)

To gdzie ta wiosna?
 

3 komentarze :

  1. Świetna spódnica, też muszę w końcu jakąś długaśną uszyć. Wszyscy już je mają, oprócz mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam ten model z Burdy - łatwy do uszycia i proporcje szerokości dołu do długości są bardzo dobre. Ja uwielbiam długie spódnice, lubię, kiedy tak miękko owijają się wokół sylwetki podczas chodzenia. :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń