W pewnym łódzkim przedszkolu wyszło zarządzenie mówiące, że każde dziecko ma mieć własną poszewkę na pościel, mieszczącą poduszkę i kocyk. A ponieważ akurat do tego przedszkola uczęszcza Weronika, bratanica męża, spadło na mnie zlecenie uszycia owej poszewki. Jedynym wymaganiem było zapięcie na suwak lub na guziki.
Prosta robota, tak prosta, że postanowiłam ją sobie urozmaicić. Uznałam bowiem, że taka poszewka będzie wygodniejsza w noszeniu przez dziecko, jeśli doszyję do niej uchwyty. Poszewka z uchwytami to już raczej worek a płaski worek z uchwytami wygląda nieciekawie, zatem dodałam boczne ścianki, aby worek nabrał objętości i kształtu.
No i wyszła torba:
Zgodnie z zaleceniami torba zapina się na guziki. Pierwszy raz w życiu robiłam dziurki na maszynie na szycia a szyję na maszynie od jakichś 20 lat - ot, ciekawostka. :) Oczywiście mam na myśli dziurki na gotowym wyrobie, nie wliczam tysięcy dziurek wykonanych na skrawkach materiałów tylko dla zabawy lub podczas testowania maszyn.;)
Guziki natomiast przyszyłam tradycyjną igłą z nitką. Nie mam po prostu odpowiedniej stopki. :P
W roli tła występuje odnowiona przeze mnie witryna, która kiedyś była paskudnym, kobylastym kredensem w dębowej okleinie. Wymieniłam szyby na piaskowane we wzór kropek, usunęłam szprosy i całość pomalowałam na biało. Pewnie kiedyś pokażę ją całą.
Weronika nie widziała jeszcze gotowej torby - początkowo nie była w ogóle zachwycona pomysłem szycia czegokolwiek, ale widok tkaniny ją przekonał. Hipki na czerwonym tle są autorstwa Evy Lundgreen i pochodzą z ikeowskiej kolekcji BARNSLIG. Mam nadzieję, że zrobią w przedszkolu furorę. :)