sobota, 28 lipca 2012

Nowoczesne haftowanie




Mam słabość do haftów. Mam też słabość do ludowych tekstyliów. :) Chusta ręcznie haftowana w czerwone róże jest moim marzeniem, odkąd kilka lat temu zobaczyłam to cudo na Kiermaszu Sztuki Ludowej i Rękodzieła w Łódzkim Domu Kultury. Ostatnio jednak prawdziwe rękodzieło zastępują maszyny haftujące; na ostatniej imprezie w ŁDK razem z siostrą nie znalazłyśmy ani jednego, ręcznie wykonanego haftu! Rozczarowana, nic nie kupiłam, bo doszłam do wniosku, że na maszynie mogę haftować sama. Bo czemu nie?


Tuż przed wyjazdem do Szwecji sprawiłam sobie maszynę z dużym wyborem ściegów dekoracyjnych i oto pierwsze efekty: poszewka na poduszkę - trochę retro, trochę ludowa, ciut babcina, ale za to uszyta w całkowicie nowoczesny sposób przy pomocy najnowszej technologii. ;)



Użyłam bawełnianej surówki i nici w trzech grupach kolorystycznych:
  • różowej - do surówki pasują sprane odcienie różu, poza tm róż sprawia wrażenie przytulności, pościel od razu wydaje się bardziej miękka ;)
  • turkusowej - bo turkusy z różem wypadają słodko i kiczowato - kicz jest swojski a kontrolowany święci ostatnio triumfy we wnętrzarstwie (różowa lodówka i turkusowa zmywarka w białej kuchni - to jest to!)
  • czarnej - bo kolorystyczne szaleństwo potrzebuje "poważnego" akcentu :)
Nici pochodzą od różnych producentów - Mettler, Gütermann, Ariadna, Amman, szwedzki Falk - trochę różnią się między sobą, ale to nie ma znaczenia, to nawet wygląda ciekawiej. Jednakowoż pod względem technicznym najładniejszy haft dały nici Gütermann. Można obejrzeć na zdjęciach - to te czarne. Lubię ich gładkość i delikatny połysk, nie tylko w szyciu zdobniczym są niezawodne, w zwykłym też.

W poszewkę wszyłam kryty zamek - lubię niewidoczne zapięcia, na takie ozdobne jeszcze przyjdzie kiedyś czas.





Sam motyw jest prosty, nawet dość surowy - i zastanawia mnie, czy byłby taki sam, gdybym pracowała w Polsce? Chyba nie. Nie wiem czemu, ale poszewka wydaje mi się bardzo szwedzka, jest biała, ekologiczna (surowa bawełna!), ma hafty w topowych kolorach (turkus i róż opanowały tutejsze hipermarkety, nawet grille są w tych barwach) i do tego oszczędna w wyrazie. A może po prostu wyraża to, czym Szwecja jest DLA MNIE. Swobodną fantazją o tradycji, ekologii, prosto spod igły nowoczesnej maszyny do szycia. Szwedzi umieją łączyć nowoczesne i staromodne.

Zabrałam poszewkę do skansenu na sesję. Ładnie skomponowała się ze starym szyldem reklamującym czekoladę.




A tak przy okazji - oto szyld reklamujący proszek do prania o wdzięcznej nazwie "Skrzat" :





Praca nad poszewką na tyle mi się spodobała, że już powstają kolejne jej wersje. Chyba ściegi ozdobne nie znudzą mi się zbyt szybko! Oczywiście moja maszyna narzuca ograniczenia, maksymalna szerokość szlaczków to jedynie 7mm, liczba wzorów też nie jest fenomenalna, ale na początek może być. A co dalej? Zobaczymy, plany dopiero się krystalizują :)


5 komentarzy :

  1. Poduszka industrialna i wygląda całkiem atrakcyjnie :) Mimo wszystko haft ręczny jest najpiękniejszy i przede wszystkim niepowtarzalny. A równy ścieg świadczy przy takim ręcznym haftowaniu o kunszcie rzemieślniczym, dobór kolorystyki a zmyśle estetycznym, całość - o tożsamości i przywiązaniu do estetyki nawiązującej do tradycji regionalnej, patrzeniu na rzeczywistość jak malarz - artysta... Itd. Ale taka surowizna też mnie kręci :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale taki haft, o jakim piszesz, wydaje się chyba niemożliwy do dostania. :/ Choćby z tego względu, że zazwyczaj nie zna się tradycji własnego regionu i zdobienia są dość przypadkowe albo zaczerpnięte z Łowicza ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Kwestia autentyczności wykonania. Kto chce, ten swoje korzenie pozna, bo jest cała masa materiału etnograficznego na ten temat. Ale masz rację, gdzie znajdę jakiś kilim to, albo "łowicz", albo "hucuł" ;)))) Tymczasem jest to produkcja np. z Wielkopolski, bo Cepelia, bo chodliwe, bo znane, itd. "Hucuł" z Pomorza też przecież jest super, ale dla mnie to już prawdziwe nie jest ;)Trzeba wrócić do pomysłu wędrowania etnograficznego. Jestem przekonana, że wprawione etnograficznie oko dostrzeże autentyczną "ludowiznę" i sztukę regionalną :) Te maszynowe hafty... to ja też taką artystka mogę być i zaprogramować sobie maszynę na wzór z jakiegoś autentyku. Mówię o tych "ludowych" hafciarkach. Co innego poszukiwać, realizować się w tworzeniu dzieła nitkowego, co innego podrabiać i udawać folklor. Swoją drogą to "łowicz" przez to kopiowanie i produkcję masową robi się już kiczowaty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się Twoja poszewka. Dobry i ciekawy pomysł na wystrój wnętrza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też zgodzę się z Przywództwem :P Haft ręczny najlepszy^^

    OdpowiedzUsuń