sobota, 17 marca 2012

Pozdrawiam wiosennie :)






Wiosna przyszła (no, przynajmniej na chwilę), więc kto by siedział i produkował długie wpisy na blogu. ;) Zawsze skrycie marzyłam o byciu szafiarką (ha, ha), więc dziś artykuł krótki, konkretny i leniwy jak słoneczne popołudnie w Łodzi.

Spódnica: model 4 z Burdy "Szycie krok po kroku" wiosna/lato 2009. Z popeliny wypatrzonej wieki temu na Allegro i kupionej w hurtowej ilości. Bardzo porządna tkanina, uszyłam kiecę bez uprzedniej dekatyzacji i uszło mi to na sucho, znaczy - nic się nie skurczyło po praniu. ;)

Bluzka: Kappahl

Chusta: "pashmina 100%" z Carrefoura, oczywiście z syntetyku bo nawet w hipermarkecie nie sprzedawaliby kaszmiru za 15 zeta. ;) Test ogniowy wykazał zresztą poliestrowe włókna. A bez ognia inne dowody widoczne jak na dłoni - chusta jest o wiele za ciężka i nie ma wełnianego "chwytu".

Połączenie deseni inwencja własna. :) Graficzne czarno-białe pasy nie gryzą się z esami-floresami chusty.

Słonecznego weekendu!





4 komentarze :

  1. Wiosennie:D
    Uśmiech prześliczny:* i włoski oczywiście również;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Psica mnie rozśmieszyła, bo nigdy nie może się zdecydować, czy chce być na zdjęciu czy raczej pilnować fotografa ;D
    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo pozytywne, wiosenne i wesołe zdjęcie. Ty taaaaka młoda :P zazdroszczę. Pasków nie lubię :D za to uwielbiam szale i chusty. Świetna spódniczka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej no, dwa dni temu skończyłam 32 lata :D Spódniczka dziękuje, ten wykrój jest naprawdę fajny i szybko się szyje :)

    OdpowiedzUsuń