niedziela, 25 września 2011

W gąszczu maszyn do szycia



Czasem myślę, że w szyciu najbardziej mnie fascynuje sam sprzęt szyjący. ;P To pewnie zasługa wielu godzin spędzonych na wykładach i ćwiczeniach z mechaniki i fizyki - człowiek chcąc nie chcąc zaczyna inaczej patrzeć na układy dźwigni i przekładni, nawet gdy upiera się, że posiada umysł humanistyczno-artystyczny. ;)

Czytam pasjami wątki poświęcone wyborze maszyny do szycia.

Zazwyczaj osoba planująca zakup nowego sprzętu wpada na forum i zadając pytanie "jaką kupić maszynę?" oczekuje w odpowiedzi konkretnej marki i modelu. ;) Cóż - i zazwyczaj każdy poleca markę, której sam jest użytkownikiem. Oczywiście nie robi tego ze złej woli, w końcu najrzetelniej można się wypowiedzieć na temat znany z własnego podwórka. Jednakże gdy w pewnym momencie w jednym miejscu znajdzie się wielu użytkowników jednej marki, jej popularność rośnie i w końcu zaczynają ją również polecać osoby nie mające w ogóle z danym sprzętem styczności. Na tym polega właśnie niebezpieczeństwo szukania rad w internecie - czyta się opinie nie mogąc mieć jednocześnie pewności, czy podchodzą od praktyka, czy od teoretyka... czy od idealisty-fantasty. ;) Dodatkowo trzeba liczyć się z tym, że we wzmacnianiu marki biorą nierzadko udział profesjonalni sprzedawcy.

Jednakże wcale nie odradzam szukania informacji w internecie. Sama tak zrobiłam przez zakupem własnej maszyny. :) I obecnie po latach dogłębnego researchu również chętnie dzielę się swoją opinią.

Pierwsza i najważniejsza zasada, jaką należy się kierować przy zakupie, brzmi: są marki wydające się bardziej lub mniej godne zaufania, ale ostatecznie liczy się konkretny model. Istnieją producenci o świetnej opinii (np. Janome, Bernina), jak również tacy, od których każe się uciekać ("nowy" Łucznik). Jednakże nie łudźmy się, zawsze znajdą się zadowoleni użytkownicy Łucznika i złorzeczący janomczycy. ;) Ale jeśli na trzech z rzędu forach internetowych ludzie narzekają na model Kunegunda od firmy XXX, to znak, iż ta konkretna maszyna być może jest jednym z gorszych wyborów (choć kto wie? może najlepszym, ale zaręczam, w inżynierii nie powinno się budować żadnej konstrukcji tzw. fartem;)).


Jak wybrać udany model? Oto krótki przewodnik dla niezmechanizowanych ;)
  1. Uważnie przeczytaj podany przez producenta opis maszyny i odsiej informacje ważne od mniej ważnych. Funkcję szycia do tyłu, naprężenie górnej nici i oświetlenie pola pracy ma dosłownie KAŻDA maszyna. Nie znam również żadnego modelu, w którym niemożliwym byłoby zastosowanie podwójnej igły, w którym nie ma zygzaka lub NAWET ściegu krytego lub, o zgrozo, funkcji nawlekania nici na bębenek! Wszystkie powyższe rzeczy nie są rarytasem. To po prostu standard.
  2. Ścieg owerlokowy (lub ogólnie ścieg elastyczny poza zygzakiem) - obok ściegu krytego też raczej standard w maszynach. Nie zastąpi osobnego owerloka, który ma kompletnie inną konstrukcję niż maszyna do szycia, nie ma po prostu technicznych możliwości. Ale z odpowiednią stopką może się sprawdzić przy obrębianiu i zszywaniu wielu tkanin i dzianin. Nie roluje krawędzi i całkiem ładnie wygląda.
  3. Funkcje płynnej regulacji szerokości i długości ściegu - pozwala idealnie dobrać parametry ściegu do rodzaju tkaniny i naszych upodobań. Można bez nich żyć, ale dla mnie są niezbędne, bo sprawiają, że maszyna elastycznie dopasowuje się do potrzeb. Nie ma ich w najtańszych modelach, często hipermarketowych, częściej nie ma regulacji szerokości niż długości. Producent płynną regulację zastępuje 3-4 programami - np. mamy 3 programy z zygzakiem i 3 programy z różną długością ściegu prostego. Zwróćmy uwagę, że w momencie, kiedy przykładowo maszyna ma wszystkich programów w liczbie 12, to już 6 jest zajętych przez stębnówkę i zygzak a reszta to mogą być 4 programy do półautomatycznej dziurki, 1 program do ściegu krytego i 1 satynowy. Dosyć ubogo, prawda? ;)
  4. Regulacja docisku stopki - tu "płynna regulacja" może znaczyć, że za docisk odpowiada sprężyna, na którą nie mamy wpływu, ale może też oznaczać regulację pokrętłem. Niższe modele maszyn mechanicznych i niższe elektronicznych najczęściej mają docisk automatyczny - wyższe nawet 7-punktowy. Lepiej nie polegać na opisie i zapytać sprzedawcę. Są zwolenniczki regulacji automatycznej, ale ja, jako typowa zosia-samosia, wolę wszystko ustawiać sama. :)
  5. Mechaniczna czy elektroniczna? Nawet najniższy model elektronika ma więcej możliwości niż najwyższy model mechaniczny. Ma na przykład regulację prędkości szycia, możliwość szycia bez pedału, więcej rodzajów dziurek (w tym dziurki z tzw. "oczkiem") i ściegów ozdobnych. Poza tym największa różnica polega na sposobie sterowania maszyną - w mechanicznej są pokrętła, w elektronicznej przyciski i wyświetlacz ciekłokrystaliczny. Najdroższe maszyny to będą zawsze maszyny elektroniczne.
  6. Mit o częściach metalowych nadal jest żywy. Technika poszła do przodu, niemetalowe części też mogą być trwałe. :) A plastikowe obudowy są lekkie i wygodne i łatwo po nich poznać gorszą jakość. ;)
  7. Rodzaj chwytacza to raczej kwestia gustu. Za rotacyjny często trzeba dopłacić, ale bywają drogie modele (np. Berniny) z chwytaczem wahadłowym, więc ciężko stwierdzić, że wahadłowy jest gorszym wyborem. Ale ja wolę chwytacz rotacyjny, bo widzę, kiedy nić w bębenku się kończy. :D
  8. Ściegi ozdobne. Im droższa maszyna, tym jest ich więcej. Często oszczędza się właśnie na nich, bo nie są potrzebne do zwykłego szycia, poza tym nawet w tanich modelach zawsze się znajdzie choć jeden satynowy. Z liczbą ściegów ozdobnych jednak wzrasta również liczba ściegów użytkowych, w tym owerlokowych i innych elastycznych. Tylko od fantazji kupującego zależy, czy i jak je wykorzysta. Ja mam bardzo niewiele ściegów ozdobnych i żałuję. ;)
    Poniżej próbka ściegów średniego modelu elektronicznej maszyny Janome. Znalazłabym do nich niejedno zastosowanie. :)




Na koniec rada:
  • zawsze kupuj najlepszą maszynę, na jaką cię stać. Zaręczam - im droższa maszyna, tym bardziej funkcjonalna, elastyczna i łatwiej dopasujesz jej możliwości do wzrostu twoich szyciowych potrzeb. Najtańsze modele są dla niewymagających i tylko do okazjonalnego szycia.
Zapraszam na fora, gdzie dyskutuję o maszynach: ekrawiectwo.net (jako Aire) i Szyjemy po Godzinach (jako Harmony).


Linki:
  • dystrybutor marki Arka AGD, Singer, Juki - http://arkaagd.pl/
  • generalny dystrybutor na Polskę marki Janome - szyj.pl
  • marka Husqvarna
  • polska strona maszyn marki Bernina
  • Siruba znana z maszyn przemysłowych ma także linię domową - tu można obejrzeć i ewentualnie kupić maszyny 
  • Juki znana z maszyn przemysłowych ma również linię domową - Juki Polska
  • polska strona marki Pfaff
  • polska strona marki Brother
  • marka Elna
  • polska marka, choć już raczej nie-polska myśl techniczna - Łucznik
  • skromna reprezentacja marki Toyota
Lista jest niepełna - dystrybutorzy, nie wiedzieć czemu, czasem nie widzą potrzeby stworzenia odpowiedniej strony informacyjnej - szkoda. W sklepach można dostać np. maszyny marki AEG, Jaguar, Zetina, Veritas (marka niemiecka należąca obecnie do Berniny i najprawdopodobniej dostępna w jej kanale dystrybucyjnym), Gritzner (do złudzenia podobny do starych modeli Pfaffa), Newlife (linia Pfaffa), Redstar, Allstar i Bluestar - te, o ile się orientuję, z kanału dystrybucyjnego Husqvarny (praktycznie identyczne pod względem funkcji jak linia Huskystar). Być może gdzieś w Polsce można też kupić maszyny włoskiej marki Necchi lub niemieckiej Privileg. A na pewno można co jakiś czas kupić w sieci Lidl maszynę SilverCrest. Wybór olbrzymi i z pewnością zadowoli wszystkich. :)