Pierwszy raz obrazy Romana Opałki zobaczyłam, kiedy byłam w wieku nastoletnim. Chodziłam na wykłady z historii sztuki do muzeum na Więckowskiego i raz przy okazji zwiedziłam wystawę stałą. Ach, to ten malarz, który wypisuje same liczby na obrazach - przypomniałam sobie z typową dla nastolatki beztroską i (niestety) bez głębszych refleksji.
O co chodzi z tymi liczbami? Otóż Opałka w połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku postanowił poświęcić się jednej idei - policzyć czas, właściwie utrwalić jego upływ, zdefiniować go. Projekt swój zwany "Opałka 1965/1 - nieskończoność" początkowo realizował jedynie na płótnach, z których każdy z kolei nosił nazwę "Detalu". Z czasem zaczął na taśmie audio utrwalać, jak podczas powstawania kolejnych obrazów ze skupieniem wymawia kolejne liczby. Jeszcze później postanowił po skończeniu obrazu fotografować się, zawsze na tym samym tle, by dokładnie uchwycić i udokumentować ten moment.
Moje drugie osobiste spotkanie z twórczością Opałki w nowym oddziale łódzkiego Muzeum Sztuki - ms2 na Ogrodowej - odbyło się prawie 15 lat po pierwszym. Kiedy człowiek dojrzewa i staje się nagle bardziej świadomy własnej przemijalności, odliczanie Opałki słuchane w ciszy muzealnej sali zaczyna kojarzyć się z nieznośnym, bezlitosnym tykaniem zegara. Czas materializuje się poprzez liczby na Detalach i wyciąga do nas palec. W jednej chwili można zrozumieć sens pracy artysty.
Roman Opałka dotarł już do nieskończoności. Zmarł kilka dni temu, 6 sierpnia, na kilka tygodni przed swoimi 80 urodzinami. Nieskończoność to pusta, niezamalowana plama na jego ostatnim obrazie. Każdy pewnie dojrzy w niej coś innego.
Linki:
Linki:
- strona oficjalna Romana Opałki
- wspaniały, choć krótki wywiad przeprowadzony z okazji otwarcia wystawy Opałki inaugurującej działalność łódzkiej galerii Atlas Sztuki (2003 rok)
- Łódź ma szczęście, bowiem na podstawie umowy z artystą w Muzeum Sztuki obok pierwszego Detalu zawsze miał zawisnąć ten ostatni dokończony. Można wpaść, obejrzeć oba Detale, posłuchać głosu malarza, poczuć może to co ja. ;)
Zdjęcie autorstwa Pantalaskas udostępnione na podstawie licencji Creative Commons pochodzi z Wikipedii.
no to przykra informacja...
OdpowiedzUsuńaż mi głupio że dopiero dziś się dowiedziałam.
Bardzo szanuję tego malarza...
Jakkolwiek to nie zabrzmi, w pewnym sensie śmierć jest istotnym dokończeniem jego dzieła. Być może niezbędnym. Ale i tak żal.
OdpowiedzUsuń