piątek, 17 czerwca 2011

Tajniki fabryki. ;) część 1



Zorganizowanie pracy w fabryce włókienniczej wymagało zachodu. Choć uprzemysłowienie procesów przędzenia i tkania przyspieszyło produkcję gotowych wyrobów i obniżyło koszty, jednak obsługa maszyn nadal wymagała pracy ludzkich rąk.

Łatwo się domyślić, że prządka pracowała przy przędzarkach. Z przewijaczką być może byłby już większy problem, bo mniej osób kojarzy maszynę zwaną cewiarką.

Dzięki tacie szybko dowiedziałam się, czym w fabryce zajmuje się apreter. Apreter pracuje przy maszynie nakładającej apreturę - czyli różnego rodzaju środki uszlachetniające gotowy produkt włókienniczy, niwelujące na przykład gniotliwość, poprawiające kolor, zmniejszające podatność na brudzenie. Na marginesie, popularny krochmal to też apretura. :)

A kto pracował przy krosnach? Oczywiście tkacz. :) Ale nie tylko - było osobne stanowisko do nawlekania nici osnowy na nicielnicę. Zajmowała się tym osoba na stanowisku przewlekarki. Wbrew pozorom była to bardzo odpowiedzialna praca i wcale nie najłatwiejsza.

Patroniarz? Wprowadzał odpowiednio przygotowany rysunek wzoru na maszynę Jacquarda. Wyobraźmy sobie motyw o wymiarach metr na metr, złożony z maleńkich punktów. Każdy punkt odpowiada jednej igle na bębnie maszyny, która odpowiada za uniesienie nitki osnowy. Patroniarz przenosi wzór punkt po punkcie. Żmudna robota i oczywiście obciążona ryzykiem pomyłki.

A kim jest czyściarz? W łódzkim Dywilanie nie sprzątał zakładu, ale owszem, zajmował się czyszczeniem - uiglenia zgrzeblarek. Ostrzył również zgrzeblarkowe igły. Istniało również stanowisko starszego czyściarza, który zajmował się ustawianiem parametrów zgrzeblarek. Obie nazwy rzadko były używane - panowie nazywali byli o wiele wdzięczniej: był pucer i starszy pucer. :D

Tak, życie fabryki kryje wiele ciekawostek. ;)


P.S. Gorące podziękowania dla teścia za dzielenie się ogromna wiedzą... i plotkami z Dywilanu. :)