Dziś chciałabym przedstawić państwu Jimbo. :)
Jimbo to wielce charakterna, dziesięcioletnia sunia. Jest bardzo niezależnym psem, ma własne zdanie na wiele tematów i nie bierze niczego na wiarę (nowości należy obwąchiwać przed oddaniem w ręce państwa!). Lubi towarzyszyć mi we wszelkich poczynaniach - swego czasu pomagała segregować włóczki (rozwłóczenie 400-metrowego motka zajmuje dokładnie sześćdziesiąt sekund), obecnie przy krojeniu tkaniny na podłodze służy jako swoisty przycisk (nieco chybotliwy...) oraz testuje nowe dzieła (np. nurkuje w świeżo wydzierganym swetrze lub sprawdza użyteczność nowej poduszki).
W tej chwili ułożyła się wdzięcznie na nowo zakupionych Burdach. :)Kiedy zbliża się wiosna i szanowna Jimbo zaczyna gubić sierść, wtedy, chcąc nie chcąc, przypominam sobie o włóczkach przędzonych z psiego podszerstka. :)
Kilka lat temu pojechałam pierwszy raz do Szwecji. Pierwsze, co postanowiłam zrobić, to znaleźć i kupić włóczki, które w Polsce nie były dostępne w ogóle, lub dostęp był bardzo utrudniony. Szczególnie zależało mi na jedwabnej - ale o perypetiach z tym związanych napiszę kiedy indziej. ;)
W szale poszukiwań (i męcząc się w dżungli obcego, szwedzkojęzycznego Google.se ;)) natknęłam się na małą, skromną stronę anglojęzyczną. Właścicielka owej strony reklamowała swoje usługi w przędzeniu nici z sierści ulubionego, domowego zwierzaka.
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Czy chciałabym mieć sweter z własnego psa? Czy ktokolwiek by chciał? Pomysł nie przypadł mi do gustu i uznałam, że trafiłam najwidoczniej na jakąś lokalną ciekawostkę.
Jednakże psie i kocie włóczki nie są aż tak rzadkim zjawiskiem. :) W 1983 roku Stanisława Czyżkowska w książce "Tkactwo ręczne" wspomina o przędzeniu wełny z sierści pudla. Dziś w internecie roi się od witryn, na których można zamówić włóczkę z ukochanego pieska. Zasada jest prosta. Najpierw ulubieńca wyczesujemy, następnie wysyłamy zebrany podszerstek pod podany adres... i za jakiś czas otrzymujemy przesyłkę zwrotną z włóczką gotową do przerobu na sweterek lub szaliczek. Możemy również zamówić gotowy ciuszek.
Włóczka z psa ma nawet własną nazwę: "chiengora", czyli "psia angora".
W szale poszukiwań (i męcząc się w dżungli obcego, szwedzkojęzycznego Google.se ;)) natknęłam się na małą, skromną stronę anglojęzyczną. Właścicielka owej strony reklamowała swoje usługi w przędzeniu nici z sierści ulubionego, domowego zwierzaka.
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Czy chciałabym mieć sweter z własnego psa? Czy ktokolwiek by chciał? Pomysł nie przypadł mi do gustu i uznałam, że trafiłam najwidoczniej na jakąś lokalną ciekawostkę.
Jednakże psie i kocie włóczki nie są aż tak rzadkim zjawiskiem. :) W 1983 roku Stanisława Czyżkowska w książce "Tkactwo ręczne" wspomina o przędzeniu wełny z sierści pudla. Dziś w internecie roi się od witryn, na których można zamówić włóczkę z ukochanego pieska. Zasada jest prosta. Najpierw ulubieńca wyczesujemy, następnie wysyłamy zebrany podszerstek pod podany adres... i za jakiś czas otrzymujemy przesyłkę zwrotną z włóczką gotową do przerobu na sweterek lub szaliczek. Możemy również zamówić gotowy ciuszek.
Włóczka z psa ma nawet własną nazwę: "chiengora", czyli "psia angora".
Jakie zalety ma psia angora?
Daje ciepło, ponoć o wiele większe niż wełna z owcy. Nawet nietrudno w to uwierzyć, jeśli kiedykolwiek zdarzyło się nam być ogrzewanym przez psiaka. ;) Sweter z czystej chiengory nie daje się nosić zbyt długo - za bardzo grzeje! Szwedzka producentka psiej wełny Ingrid Spetz pisze:
"Vantarna kan i början kännas som om de inte värmer, men efter ett tag blir det så varmt att man måste ta av dem för att händerna är svettiga."
"Rękawiczki początkowo nie wydają się ciepłe, jednak po pewnym czasie stają się tak gorące, że trzeba je zdjąć, bo ręce są spocone"
Przy szwedzkich temperaturach spadających nierzadko grubo poniżej zera i porywistym, mroźnym wietrze, jest to mocny argument za zainwestowaniem w bardzo kudłatego psa. ;D
Inna właściwością psiej wełny jest jej puszenie. Gotowy wyrób po pewnym czasie zaczyna jakby zwiększać puszystość - miniaturowe włókienka tworzą na powierzchni delikatną warstwę niby futerka. Owo futerko dodatkowo wpływa na trzymanie ciepła.
Psia wełna jest również odporna na wilgoć, może mieć również połysk i miękkość kaszmiru. Charakteryzuje się dużą trwałością.
Do wad należy zaliczyć brak elastyczności, dlatego do wyrobów wymagających dopasowania do ciała (jak skarpetki) warto łączyć chiengorę z wełna owczą. Choć niektórzy piszą, że wystarczy dobrać odpowiedni splot dziewiarski (ściągacz?).
Psia wełna jest również odporna na wilgoć, może mieć również połysk i miękkość kaszmiru. Charakteryzuje się dużą trwałością.
Do wad należy zaliczyć brak elastyczności, dlatego do wyrobów wymagających dopasowania do ciała (jak skarpetki) warto łączyć chiengorę z wełna owczą. Choć niektórzy piszą, że wystarczy dobrać odpowiedni splot dziewiarski (ściągacz?).
Oczywiście dla wielu najważniejsza będzie wartość sentymentalna. ;) Włóczka lub czapka będzie dla nich drogą i wyjątkową pamiątką po zwierzaku.
Jimbo ma bardzo gęste i miękkie futro. Choć jest małym psem, porze linienia gubi zatrważające ilości podszerstka - bywa, że trzeba odkurzać dwa razy dziennie, prócz tego dokładnie ją wyczesywać. Swetra jednak nie planuję i nie tylko dlatego, że nie umiem prząść. ;) Zainteresowani na pewno znajdą instrukcje w necie do samodzielnego wykonania.
Miłej zabawy! ;)
Miłej zabawy! ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń