czwartek, 3 lutego 2011

Zimowo, szalikowo





Kiedy zima nie odpuszcza, nie ma nic przyjemniejszego niż otulić się szerokim, ciepłym szalem.
Szale z włóczki to chyba jedyna część garderoby, którą w sklepach odzieżowych omijam szerokim łukiem. Jest symbolem tego, co w sieciówkach złe - niskiej jakości, nieciekawego wzornictwa, nieadekwatnej ceny. Spilingowane szyjoowijacze zwisają smętnie na haczykach i zawstydzają oko przywykłe do wyższych standardów. ;)

Od wielu lat jedyną możliwą dla mnie opcją jest samodzielne stworzenie szalika.

Decydując się na własnoręczną robotę, nie jesteśmy skazani jedynie na tani akryl, który w sieciówkach dominuje. (Ale! nie kojarzmy go wyłącznie źle, sam surowiec, włókno poliakrylonitrylowe, ma wiele zalet). Możemy wybierać akryl uszlachetniony domieszkami innych włókien - wełnianych, wiskozowych, poliamidowych, poliestrowych. Domieszka ma na celu uwydatniać zalety akrylu i niwelować wady. Wełna doda ciepła, wiskoza może nadać jedwabisty połysk, poliester zapobiegnie wyciąganiu gotowego wyrobu. Możemy również zrezygnować zupełnie z akrylu i postawić na czystą wełnę, do tego taką, która nie będzie drapać w szyję . ;) Dla wymagających znajdzie się również wełna z jedwabiem lub po prostu czysty kaszmir. I zawsze znajdzie się włóczka odpowiedniej jakości i odpowiedniej dla nas cenie.


Szalik to projekt najprostszy na świecie. Jeśli wybierzemy jako narzędzie druty, wystarczy dosłownie umiejętność przerabiania oczka - absolutna podstawa - i już mamy szansę stworzenia niepowtarzalnego ciucha. I wcale nie ma z tym dużo pracy - odpowiednia grubość drutów gwarantuje szybki przyrost dzianiny.



Szydełkowe szale wbrew pozorom nie są o wiele bardziej skomplikowane. Trudność mogłoby sprawić poszerzanie lub zwężanie dzianiny - ale szaliki to prostokąty, więc i przeliczanie oczek odpada. :) Wystarczy znać dwie figury - oczko łańcuszka i słupek - i już działamy. Można zrobić szalik z samych słupków, ale warto spróbować zaszaleć z czymś ciekawszym i trudniejszym, bo gwarantuję, po pierwszych rzędach praca zaczyna iść jak z płatka.




Ażury też mogą być bardzo ciepłe. To tylko kwestia odpowiedniego wyboru surowca, wzoru i szydełka. Nic nie musi ograniczać naszej wyobraźni. Efekt zdecydowanie przebija gotowe wyroby, tym bardziej jeśli przyłożymy się do odpowiedniego wykończenia (frędzle czy choćby pomponiki to ułamek z miliona możliwości).




Czy nie jest miło patrzeć na te wzory?


Gorąco polecam, póki wieczory są nadal długie a za oknem szaleje zima, zaprojektować i wydziergać własny, niepowtarzalny ocieplacz. :) Satysfakcja grzeje. ;)


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz