środa, 16 lutego 2011

Pashmina





Czym jest pashmina?
Większość osób, którym zadamy to pytanie, najprawdopodobniej odpowie, że jest to długi i cienki szalik wykończony frędzlami, wykonany z różnych surowców - wełny, bawełny, wiskozy. Tani, dostępny wszędzie - od markowych sklepów, przez bazary, na Allegro kończąc; i zazwyczaj w niskiej cenie, ok. 15zł. ;)

Większość osób się myli.

Pashmina pochodzi z słowa "pashm" - wełna, które rozwinęło się w "pashmineh" - oznaczający produkt z wełny. Wedle źródeł ojczyzną pashminy jest region północnych Indii i Pakistanu - historyczna kraina zwana Kaszmirem, choć wzmianki o wełnianych szalach pochodzą z czasów przed Chrystusem i dotyczą terenów położonych dalej na północ od Kaszmiru - Azji Środkowej/Chin zachodnich. I właśnie stamtąd w XV wieku władca Kaszmiru sprowadził pierwszych tkaczy i zapoczątkował tradycję szali kaszmirskich.

Prawdziwa, tradycyjna pashmina nie jest wykonana z bawełny, wiskozy, nie ma domieszki włókien syntetycznych. Nie używa się również do produkcji wełny owiec. Jedynymi dopuszczalnymi składnikami są wełna kaszmirowa i jedwab. Oczywiście są pashminy czysto kaszmirowe, nie słyszałam natomiast o czysto jedwabnych. Kaszmir jest niezbędnym włóknem, bez którego nie można mówić o pashminie. Czasem niektórzy producenci próbują wmawiać klientom, że pashmineh to zupełnie inny rodzaj włókna niż kaszmirowe, choć niezwykle do niego podobne. To bzdura. Nie istnieją włókna paszminowe, są tylko i wyłącznie włókna kaszmirowe, które mogą pochodzić od różnych odmian kozy kaszmirskiej i odrobinę różnić się cechami fizycznymi (typu wybarwienie lub grubość/długość włókna). Co za tym idzie, oznaczenie na metce wyrobu, przykładowo, "70% pashmina, 30% silk" jest nieprawidłowe, albowiem przy podawaniu składu surowcowego, nie podaje się, co jest naturalne, nazwy produktu włókienniczego. :) Natomiast nie byłabym tak radykalna jak wielu sprzedawców w podejrzewaniu producentów o próbę oszustwa i przemycaniu pod tą nazwą "niedozwolonych" włókien. Na pewno mamy tu do czynienia z marketingiem, w końcu pashmina brzmi bardziej snobistycznie i egzotycznie niż "zwykły" kaszmir. ;))) choć jednak podrabiania nie można całkowicie wykluczyć, dlatego zawsze przy zakupie należy zachować ostrożność.


W internecie można się natknąć na rady, jak rozpoznać podróbkę. Oryginalny szal powinien:
  • być miękki i ciepły w dotyku
  • lekko połyskiwać (włókno kaszmirowe ma połysk)
  • być odpornym na zagniecenia
  • niewiele ważyć - sprzedawcy podają, że poniżej 180g

Natomiast jeśli chodzi o cenę, sugerowałabym zachowanie zdrowego rozsądku. Owszem, kaszmir jest jednym z najdroższych włókien na świecie, jednakże jego produkcja ciągle wzrasta, więc i ceny mogą stawać się coraz niższe. Oczywiście nie można zejść poniżej pewnego pułapu, jakość ma swoją cenę. ;)

Moją pashminę kupiłam podczas jednego z wyjazdów do Sztokholmu. Spełnia wszystkie warunki oryginału, jest ciepła, ma jedwabisty połysk, waży 140g a na składzie napisano 70% cashmere 30% silk. Nie kosztowała dużo. Jest zachwycającym, szykownym dodatkiem, który nigdy się nie zestarzeje. Czego chcieć więcej? ;)


czwartek, 3 lutego 2011

Zimowo, szalikowo





Kiedy zima nie odpuszcza, nie ma nic przyjemniejszego niż otulić się szerokim, ciepłym szalem.
Szale z włóczki to chyba jedyna część garderoby, którą w sklepach odzieżowych omijam szerokim łukiem. Jest symbolem tego, co w sieciówkach złe - niskiej jakości, nieciekawego wzornictwa, nieadekwatnej ceny. Spilingowane szyjoowijacze zwisają smętnie na haczykach i zawstydzają oko przywykłe do wyższych standardów. ;)

Od wielu lat jedyną możliwą dla mnie opcją jest samodzielne stworzenie szalika.

Decydując się na własnoręczną robotę, nie jesteśmy skazani jedynie na tani akryl, który w sieciówkach dominuje. (Ale! nie kojarzmy go wyłącznie źle, sam surowiec, włókno poliakrylonitrylowe, ma wiele zalet). Możemy wybierać akryl uszlachetniony domieszkami innych włókien - wełnianych, wiskozowych, poliamidowych, poliestrowych. Domieszka ma na celu uwydatniać zalety akrylu i niwelować wady. Wełna doda ciepła, wiskoza może nadać jedwabisty połysk, poliester zapobiegnie wyciąganiu gotowego wyrobu. Możemy również zrezygnować zupełnie z akrylu i postawić na czystą wełnę, do tego taką, która nie będzie drapać w szyję . ;) Dla wymagających znajdzie się również wełna z jedwabiem lub po prostu czysty kaszmir. I zawsze znajdzie się włóczka odpowiedniej jakości i odpowiedniej dla nas cenie.


Szalik to projekt najprostszy na świecie. Jeśli wybierzemy jako narzędzie druty, wystarczy dosłownie umiejętność przerabiania oczka - absolutna podstawa - i już mamy szansę stworzenia niepowtarzalnego ciucha. I wcale nie ma z tym dużo pracy - odpowiednia grubość drutów gwarantuje szybki przyrost dzianiny.



Szydełkowe szale wbrew pozorom nie są o wiele bardziej skomplikowane. Trudność mogłoby sprawić poszerzanie lub zwężanie dzianiny - ale szaliki to prostokąty, więc i przeliczanie oczek odpada. :) Wystarczy znać dwie figury - oczko łańcuszka i słupek - i już działamy. Można zrobić szalik z samych słupków, ale warto spróbować zaszaleć z czymś ciekawszym i trudniejszym, bo gwarantuję, po pierwszych rzędach praca zaczyna iść jak z płatka.




Ażury też mogą być bardzo ciepłe. To tylko kwestia odpowiedniego wyboru surowca, wzoru i szydełka. Nic nie musi ograniczać naszej wyobraźni. Efekt zdecydowanie przebija gotowe wyroby, tym bardziej jeśli przyłożymy się do odpowiedniego wykończenia (frędzle czy choćby pomponiki to ułamek z miliona możliwości).




Czy nie jest miło patrzeć na te wzory?


Gorąco polecam, póki wieczory są nadal długie a za oknem szaleje zima, zaprojektować i wydziergać własny, niepowtarzalny ocieplacz. :) Satysfakcja grzeje. ;)